"W przypadku oficjalnie zgłoszonego zainteresowania Prezydenta Rzeczypospolitej sprawą objętą porządkiem obrad Rady Europejskiej, (a wchodzącą w zakres zadań Prezydenta określonych w art. 126 ust. 2 konstytucji), Rada Ministrów udziela informacji o stanowisku rządu w tym zakresie." orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Trybunał Konstytucyjny musi się zbierać, obradować i postanawiać, że urzędująca Rada Ministrów udziela informacji urzędującemu Prezydentowi w sprawie, wchodzącej w zakres zadań Prezydenta, określonej w odpowiednim artykule konstytucji.
Widocznie, bez orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Pan Premier nie zauwazył takiej konieczności.
Obejmując swój urząd, Premier osobiście składał przysięgę przed Prezydentem, że "dochowa wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej".
Boję się, że nasz pełen miłości, Pan Premier, może mieć kłopoty. Skoro o konieczności informowania musi go powiadamiać Trybunał Konstytucyjny, to pewnie wcześniej nie informował, a skoro Trybunał napisał, że jest to obowiązek konstytucyjny, to wcześniejsze "nieinformowanie" było niekonstytucyjne. Wychodzi na to, że Trybunał powiedział: działania premiera były sprzeczne z konstytucją i z przysięgą złożoną Narodowi przed Prezydentem.
Boję się, że Naród oraz odpowiednie instytucje państwowe, tak bardzo zajęte pyskówkami, tego nie zauważą.
Ale co ja tam wiem.
Komentarze